www.drugifront.fora.pl

Gonczor

Temat zapewne niemiłosiernie oklepany, ale trzeba forum rozruszać Wink

. Co Wy byście kupili a czego nie na miejscu wladz odpowiedzialnych za zaopatrzenie WP w nowoczesny sprzęt. Mi brakowalo bardziej mobilnego taboru w pułkach piechoty. Co prawda plan modernizacji przewidywał po jednym samochodzi ciężarowym na pułk, ale nie udało się zakupić nawet tych 90 pojazdów (sic!). Zamieniając konie na ciężarówki zyskalibyśmy 2 ważne rzeczy:
-mobilność (skrócenie kolumn)
-700zł miesięcznie od pułku
Mając 30 dywizji czynnych po 3 pułki w każdej mielibyśmy 63000 zł miesięcznie więcej rocznie dla 30 dywizji zysk wyniósłby więc 2.2680.000zł, co jak na tamte czasy było ilością znaczną. W Polsce nie istniał rozwinięty przemysł samochodowy, byłby więc problem z nabyciem ciężarówek. Jesli rodzimy przemysł nie był nam w stanie tego dostarczyć to może ktoś z sojuszników (Francja?). Wyprodukowanie 180 ciężarówek dla wojska nie powinien być niemozliwym dla tego państwa. Osobiście zainwestowałbym te pieniadze w łącznośc, bo ta bardzo szwankowała.

Manstein

Ja osobiście zainwestowałbym w większą liczbę czołgów zdolnych do przeprowadzania kontrataków na wybranych odcinkach frontu. Ważne, zwłaszcza wobec przewagi liczebnej wroga, było wyposażnie WP w pistolety maszynowe, jednak w dwudziestoleciu międzywojennym nie dostrzeżono takiej potrzby. Sprzęt łączności też powinien być rozpowszechniony w większym stopniu. Najbardziej boli mnie to, że Polacy opracowali kilka świetnych konstrukcji broni, np cziłg 7tp, czy prototyp 10tp i nie mogli uzyć ich w większej liczbie.

Gonczor

100 szt. 9tp miało być dostarczonych do 1 czerwca 1940r. Na taaki na poszczególnych odc. frontu mieliśmy kawalerię, dobrze wyposażoną w broń p-panc. Moim zdaniem lepiej byłoby się skupić na łączności i opl, oraz zwiększeniu mobilności armii-ot choćby poprzez zainewstowanie w wymienione ciężarówki.

lucas

Nie zapominajcie o tym, że dla Polski armia nie był najważniejsza (no może od 1933r.) przecież mieli oni na głowie inne rzeczy jak rozwój gospodarczy, umacnianie waluty, budowa COP, portu w Gdyni i oczywiście utrzymanie się u władzy i eliminowanie przeciwników.

Gonczor

Nie prawda, w 1920r. wydatki na wojsko pochłaniały 60% budżetu.

lucas

W 1920r. to była wojna. Możliwe, że w tedy tyle wydawali. A mi chodziło o późniejsze lata.

Gonczor

Walę z pamięci, mogłem się mylić, ale wydaje mi się, że Jagiełło pisał, że tyle właśnie wydawali na wojskowość. Możliwe, że w późniejszym okresie ta wartość malała, ale (znowu nie jestem na 100%pewien) w 1938 wynosiło to ca. 40%budżetu. To by sugerowało, że raczej troszczono się o sprawy wojska. Mi też wydaje się dziwne, że w tak trudnym okresie tak śladowe ilości pieniędzy były przeznaczone na gospodarkę, ale z drugiejs trony mieliśmy w tym okresie dość wysokie podatki.

lucas

Na gospodarkę musieli wydawać, bo Ursus i wspomniany port w Gdyni zrobiony z wioski rybackiej nie wzięły się z powietrza.